Sprzedam dużo i tanio czyli wyprzedaże garażowe.
Wyprzedaże garażowe nie są w Polsce bardzo popularne. Zazwyczaj kojarzymy je z amerykańskich filmów, kiedy cała rodzina robiąc „garażowe” porządki wynosi przed dom sterty niepotrzebnych już im rzeczy i próbuje je odsprzedać za niewielkie kwoty chętnym sąsiadom. Można tam wynaleźć takie smaczki jak miniaturowa konsola do gier albo jedne z pierwszych wydań kultowych komiksów.
Patrząc na to z perspektywy rosnącego zanieczyszczenia Świata, wyprzedaże garażowe doskonale wpisują się w modną zasadę zero waste. Staramy się wyprodukować jak najmniej śmieci, a jeśli już się takie zdarzą, to próbujemy znaleźć dla ich nowe zastosowanie albo chociaż nowego właściciela.
W Polsce przekazywanie sobie używanych rzeczy nie jest niczym dziwnym. Lata przeżyte w ciężkich czasach komuny nauczyły nas zbieractwa i chomikowania. Dzięki temu chyba każdy z nas donaszał ciuchy po rodzeństwie, jeździł na rowerze odziedziczonym po kuzynie lub korzystał z książek po dzieciach sąsiadki. To dobre nawyki. Sprawiamy, że śmieci jest mniej i wpajamy dzieciom większe poszanowanie rzeczy, a co za tym idzie pieniędzy.
Dlaczego zatem wyprzedaże garażowe nie są popularne w naszym kraju? Otóż są, tylko przeskoczyły pewien etap. Jeszcze do niedawna po prostu wymienialiśmy się używanymi dobrami, nie biorąc za to żadnych pieniędzy. Dzisiaj korzystamy z dobrodziejstw Internetu – wystawiamy rzeczy na portalach aukcyjnych i w ten sposób dajemy im drugie życie.