Rate this post

Breed

Ziemia w obliczu zagrożenia z kosmosu. Odważni ludzie stający w jej obronie. Gracze? A jakże – powtarzany aż do znudzenia scenariusz po raz kolejny załopocze na ekranach monitorów. Tym razem program nazywa się Breed, tworzą go programiści z Brat Designs dla niemieckiego koncernu CDV (wydawcy Sudden Strike, Cossacks i serii gier o seksownej Luli), zaś premiera przewidywana jest na jesień 2002 roku.

BAJKA

Początek XXI wieku upłynie nie tylko pod znakiem terroryzmu, ale i przyspieszonego rozwoju technologii kosmicznych. W efekcie już w latach dwudziestych bieżącego wieku człowiek rozpocznie kolonizację Księżyca, by wkrótce później opanować cały układ słoneczny. Coraz szybsze i wygodniejsze pojazdy międzyplanetarne oraz coraz bardziej komfortowe warunki panujące w sztucznych bazach sprawią zaś, że człowiek poczuje się w kosmosie jak ryba w wodzie. Przeludnienie doprowadzi zaś do otwarcia pierwszych osad pozaziemskich. Jedną z największych będzie baza w dwugwiezdnym systemie Besalius. Nim jednak na dobre się rozwinie, kolonia ta stanie się celem chaotycznego ataku ze strony dotąd nieznanej rasy zwanej Breed. Niemal natychmiast na miejsce zostają wysłane United Space Corps. Przed nimi dwuletnia podróż przez gwiezdne korytarze, podróż nadziei i walki z czasem.

AKCJA

Gra Breed to połączenie symulatora kosmicznego w stylu Descent: Freespace z naziemnymi strzelankami pokroju Halo czy Wild Metal Country, w polewie strategicznej na dodatek. Oto bowiem statki należące do USC wiozą na pokładzie komplet niszczycieli, czołgów, a także oddziały świetnie wyszkolonych komandosów, powstałych z genetycznie zmodyfikowanych embrionów. Co ciekawe, na pokładach floty znajdują się specjalne generatory służące do ich produkcji!
Autorzy gry zapowiadają wiele dobrej zabawy toczonej w rytm wybuchów. Ponoć walka o system Besalius, zaatakowany przez niezbyt inteligentnych Breedów, to zaledwie przedsmak tego, co czeka dzielnych komandosów po powrocie na Ziemię. Okazuje się bowiem, że dwugwiezdny system był tylko zmyłką ze strony najeźdźców, w sposób doskonały maskującą drugi, niezwykle precyzyjny i doskonale przemyślany atak w samo serce ludzkiej cywilizacji. I kto wie, czy biedny USS Darwin zdoła przeciwstawić się inwazji z kosmosu!
Za dobrą zabawę odpowiadać ma silnik Mercury, przystosowany do hostowania gier akcji w trybach single i multi. Zapewnia on znakomite efekty wizualne wykorzystujące większość najnowszych technik graficznych (z naciskiem na zmiany pory dnia) oraz realistyczne pod względem fizyki (a nie barwy, choć i ona zostanie w Breed dopracowana) efekty dźwiękowe.

POSŁOWIE

Co ciekawe, autorzy Breed nie są jeszcze pewni, w którym kierunku rozwiną swoją grę. Podczas gdy jeden z grafików twierdzi w udzielnym dla 'PC Gamera’ wywiadzie, iż program ten będzie rozbudowanym, trójwymiarowym RTS-em, główny programista dodaje, iż w rzeczywistości będzie to symulator pola walki (coś jakby Operation Flashpoint w kosmosie, tyle że z naciskiem na akcję, a nie na chowanie się po kątach). Wydaje się więc, iż Breed znajduje się aktualnie w fazie przedwstępnej. Twórcy mają już zarys scenariusza, autorski engine Mercury, sporo grafik i obiektów 3D, nie mają jednak samej gry. Czy nieco ponad rok czasu, jaki dzieli nas od jej premiery, wystarczy ludziom z Brat Designs na zakończenie prac? Cóż, mam nadzieje, że obejdzie się bez obsuwy.